„Człowiek - to brzmi dumnie”
– napisał w 1902 roku
Maksim Gorki, rosyjski pisarz i publicysta. Trudno się z nim nie zgodzić
– jako ludzie władamy wszystkim, co nas otacza. Według Biblii zostaliśmy
stworzeni na obraz samego Boga. Podporządkowaliśmy sobie wszystkie pozostałe
gatunki, wszystkie odkryte miejsca. Pozwalamy sobie nazywać asteroidy i… No
właśnie. Na wiele sobie pozwalamy. Pozwalamy sobie karczować lasy. Pozwalamy
sobie decydować, które gatunki będą miały ten luksus, by przeżyć, choć żyły
tysiące lat przed nami. Można by rzec: Poszczęściło ci się, że jesteś
człowiekiem. No i racja – masz fart. Ale bycie człowiekiem to coś więcej. Bycie
człowiekiem to nie tylko przywileje, ale także odpowiedzialność. Często zdarza
nam się zapominać o tym drugim…
Ale za co właściwie
jesteśmy odpowiedzialni? Może znów posłużę się klasykiem: „Jesteś
odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś”. Brzmi znajomo, prawda? Otóż
człowiek „oswoił” wszystko, co było do oswojenia. Nie panujemy jeszcze tylko
nad pogodą, ale to pewnie też wkrótce ulegnie zmianie.
W naszych
czasach jesteśmy odpowiedzialni za wszystko, co dzieje się wokół nas. Za to, że
niedawno wyginął ostatni samiec nosorożca białego północnego. Za wyspy śmieci.
Za wycinkę w puszczy. Za wszystkie mniejsze i większe tragedie naszego świata,
nad którymi nie mamy czasu się pochylić, choć warto. Dlatego właśnie poświęćcie
chwilę i rzućcie okiem na możliwości im zapobiegania.
Numer jeden: Zero waste
Jeden z
niewielu sensownych trendów ostatniej dekady. Na czym polega? Jak sama nazwa
wskazuje, na niewytwarzaniu strat. Strat w postaci śmieci, które potem pływają
w oceanach. Wystarczy chociażby korzystać z przedmiotów wielorazowego użytku,
takich jak materiałowa torba zamiast tysiąca siatek z supermarketów, używać
wacików wielorazowego użytku czy chusteczek, które następnie można wyprać.
Takie działania mają pozytywny wpływ nie tylko na środowisko, ale i na nasz
portfel: w prostym rachunku można obliczyć, ile wydajemy rocznie pieniędzy,
jeśli przy każdych zakupach bierzemy przynajmniej jedną torbę foliową za 50 gr…
Czy teraz Zero waste brzmi lepiej?
Numer dwa: Wspieranie organizacji ratujących planetę
Pierwsze, co
przychodzi nam do głowy po usłyszeniu hasła “Wspieram organizacje ratujące
Ziemię”, to oczywiście wspieranie p i e n i ę ż n e. Jednak nasza pomoc może
przybierać różne formy - wolontariat w danej organizacji czy chociażby udział w
akcjach (przykładowo: sadzenie drzew). Jeśli jest się w posiadaniu przestrzeni,
której i tak nie jest się w stanie zagospodarować, warto poświęcić ją dla danej
organizacji. Przykładem takiego działania może być np. udostępnienie dachu dla
inicjatywy „Miejskie Ule”. Krótko mówiąc: możliwości jest wiele. Wystarczy
poświęcić trochę czasu i poszukać czegoś odpowiedniego.
Numer trzy: Odpowiedzialne zakupy
Punkt trzeci
jest moim zdaniem najmniej wymagający, ale i najważniejszy. Powinniśmy czytać
etykiety i kupować w sklepach produkty, których opakowania ulegają (uwaga,
słowo klucz!) biodegradacji. Oznacza to, że materiał jest przyjazny środowisku,
czyli wykonany z substancji, które nie pozostaną w glebie setki lat (jak np.
plastik) ale rozłożą się w najdłużej (!) kilka lat. Warto kupować też soki i
inne napoje w butelkach szklanych, a nie plastikowych, ponieważ szkło można
wielokrotnie przetworzyć.
Myślę, że wymienione przeze mnie możliwości nie wymagają wielkiego wysiłku.
Wystarczy czasem chwilę dłużej zastanowić się nad swoimi działaniami lub
poświęcić trochę swego czasu dla wspólnego dobra.
*Dla zainteresowanych tytułem:
Cytat ten pochodzi z “Baden-Powell’s Last Message”, czyli listu pożegnalnego do skautów znalezionego między dokumentami twórcy tego ruchu, barona Roberta Baden-Powella.
Komentarze
Prześlij komentarz